Obywatel Havel
Mówisz "Czechy", myślisz "Czechy". Najbardziej bezpretensjonalny kraj świata. Kolejne tego potwierdzenia w filmie
Obywatel Havel
Mamy możliwość obserwowania Vaclava Havla w wypełnianiu prezydenckich obowiązków. Rola to dla niego ciężka. Nie ma chęci ścierać się z premierem, który - jak opowiadał Havel - zepsuł mu środy - bo na ten dzień ustalił cotygodniowe spotkania, na których obaj omawiali wydarzenia w państwie. - No zepsuł mi środy. Na samą myśl już się denerwuję.
Każde jego oficjalne spotkanie zaczyna się niezgrabnie. Havel nie czuję się dobrze w roli oficjela, a jego rozmówców onieśmiela obecność głowy państwa. Potrzeba kilku chwil, żeby niezręczność została przełamana, Havel odzyskuje swobodę. Bez znaczenia czy to spotkanie z Rolling Stonesami, Billem Clintonem czy ordynatorem szpitala.
Komentarze
Prześlij komentarz